ebook img

Zeszyty Historyczne. Z. 49. PDF

244 Pages·1979·5.191 MB·Polish
by  
Save to my drive
Quick download
Download
Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.

Preview Zeszyty Historyczne. Z. 49.

ZESZYT CZTERDZIESTY DZIEWIĄTY ZESZYTY HISTORYCZNE INSTYTUT LITERACKI ~ ~ PJ.UR1r.Z 1979 p BIBLIOTEKA « KULTURY » TOM 307 IMPRIME EN FRANCE Editeur: INSTITUT LITTERAIRE, S.A.RL., 91, avenue de Poisy Le Mesnil·le-Roi par 78600 MAISONS-LAFFITTE Stefan KISIELEWSKI STOSUNKI KOśCIOŁ-PAŃSTWO W PRL Katolicyzm i Kościół Rzymski odegrały ogromną rolę w ponad l 000-letniej historii Polski, przy czym to co duchowe mieszało się z tym co narodowe, a problemy kościelne zrastały się orga nicznie z politycznymi. Powstanie państwa polskiego w 966 wią­ zało się z chrztem Polski, koronacja pierwszego króla w 1025 z ustanowieniem arcybiskupstwa w ówczesnej stolicy - Gnieźnie. Połączenie Polski z Litwą i intronizacja w Krakowie wielkiej dynastii Jagiellonów w 1386 doszły do skutku poprzez chrzest Litwy, zaś Unia Brzeska z roku 1596, tworząc obrządek grecko katolicki postawiła olbrzymi, niezrealizowany zresztą problem przezwyciężenia na ogromnych obszarach Białorusi i Ukrainy wschodniej schizmy i poddania tych obszarów jurysdykcji Rzymu. Polska, jedyna spośród narodów słowiańskich w tym stopniu katolicka i przepojona kulturą łacińską, całe wieki dzięki temu opierała się wchłonięciu przez Wschód, czy to przez potęgę zabor czego Islamu czy, później, przez prawosławną Moskwę. Specjalną rolę odegrał w życiu narodu Kościół katolicki, gdy Polska na lat 120 wymazana została z europejskiej mapy przez rozbiory. Trzeci rozbiór, w roku 1795 przypieczętował podział kraju między Rosję, Prusy i Austrię, zaś po epizodzie Napoleoń­ skim (Księstwo Warszawskie) Kongres Wiedeński zatwierdził rozdarcie narodu polskiego pomiędzy trzy cesarstwa na okres peł­ nych lat stu. Tak zwane Swięte Przymierze dla krajów Europy Srodkowo-W schodni ej okazało się wcale nie świętym tryumfem brutalnej przemocy. I przez te sto lat właśnie, kościół katolicki, choć też prześla­ dowany, odcinany od Rzymu i rozdarty na trzy części odegrał ogromną rolę w przetrwaniu osobowości i tożsamości narodowej ludu polskiego. Rusyfikowany i germanizowany, wydziedziczony 3 ze swych praw duchowych i materialnych, wcielony w obce orga nizmy państwowe, dzięki katolicyzmowi, jego jednolitości ducho wej, obrzędowej i obyczajowej, zachował swą indywidualność. Pod godłami katolicyzmu jednoczyła się poszlachecka inteligen cja, mieszczaństwo i chłopi, arcybiskupi i biskupi sprawowali rząd dusz, w myśl tradycji dawnej polskiej monarchii, gdzie rządy w czasie bezkrólewia obejmował interrex, czyli Prymas Folski: arcybiskup gnieźnieńsko-poznański, potem warszawski. Zaś proś­ ci, szeregowi księża szli w pierwszych szeregach narodowych powstań i insurekcji: polski patriotyzm, nierozerwalnie przez wieki kojarzył się z katolicyzmem. Tych parę słów historycznego przypomnienia potrzebne jest aby zrozumieć dlaczego, gdy w roku 1945 na straszliwie zniszczo nych przez hitleryzm obszarach Folski zaczęto tworzyć zupełnie nowe państwo pod egidą implantowanego ze Wschodu rosyj skiego marksizmu, Stalin nie zdecydował się na skrajny terror wobec religii i kościoła, taki choćby, jaki zastosowano na zabra nych Polsce ziemiach wschodnich: Fodolu, Wołyniu, Wileń­ szczyźnie. Szef ukraińskiego kościoła unijnego, grecko-katolicki arcybiskup Josif Slipyj (następca słynnego, zmarłego w paździer­ niku 1944 metropolity lwowskiego Andrzeja Szeptyckiego) aresz towany został już wczesną wiosną 1945 wraz z grupą ukraińskich księży i kilkanaście lat przebył w rosyjskich więzieniach i łagrach. Natomiast prymas Folski August Hlond (1881-1948) latem 1945 powrócił do "Folski Ludowej" z emigracji i do śmierci zajmował się przede wszystkim organizacją Kościoła na świeżo przyłączo­ nych, poniemieckich Ziemiach Zachodnich, a arcybiskup krakow ski książę Adam Sapieha (od roku 1946 kardynał) trwał na me tropolitalnym stolcu tak jak przez całą niemiecką okupację, aż do swej śmierci w lipcu 1951. Dopiero prymas kardynał Stefan Wyszyński został internowany i to po śmierci Stalina, we wrześ­ niu 1953, aby odzyskać wolność po trzech latach, w październiku 1956 roku. Nawet bowiem komuniści, a co więcej przywódcy rosyjscy, zdawali sobie sprawę z roli Kościoła w polskim życiu i rozumieli, że bez Kościoła żadnej państwowości polskiej, nawet po marksis towsku socjalistycznej zbudować się nie da. W żadnej sytuacji, a cóż dopiero mówić o ówczesnej. Twórcy nowego reżymu, żyjący w podwójnym strachu, bo przed społeczeństwem i przed Rosjanami (czytaj: Stalinem) nie mogli sobie pozwolić na nieobliczalny w skutkach konflikt z Koś­ ciołem. Fołożenie polityczne, zarówno polskie jak i światowe zbyt było na to skomplikowane, a wojna wszakże ledwo się koń­ czyła. Stąd też kilkakrotne zapewnienia przywódcy komunistów 4 Bolesława Bieruta, że "Polska Ludowa" nie ma zamiaru dzielić ludzi na wierzących i nie wierzących, stąd wczesna koncesja na katolickie pismo Tygodnik Powszechny, którą krakowski arcy biskup Sapieha otrzymał już w marcu 194 5, stąd wreszcie ofi cjalne pozytywne przyjęcie, z jakim spotkał się powracający do Polski w lipcu tegoż roku prymas kardynał August Hlond. Kardynał Hlond, prymas Polski od roku 1926, wyjechał z kraju wraz z Rządem we wrześniu 1939, gdy inwazję hitlerow ską poparł uderzający ze wschodu Stalin. Wyjechał, łudzony przez Prezydenta wizją roli politycznej, jaką odegrać miał na Zachodzie. W istocie rola ta okazała się żadna. W Rzymie przyjęto go dość kwaśno, po przystąpieniu Włoch do wojny musiał uchodzić do Francji, gdzie aresztowało go i trzymało w więzieniu Gestapo, potem internowany był w klasztorze, gdzie żył trawiony wyrzu tami sumienia, że porzucił polski Kościół i wierzących w godzinie tak ciężkiej próby. W okupowanym kraju rozhulał się bowiem terror, którego ofiarami stali się również, a na wcielonych do "Reichu" obsza rach w pierwszym rzędzie, księża i biskupi. Aresztowano w latach okupacji około 3.600 księży, w obozach i egzekucjach poginęło około 2.500 (na ogólną liczbę 12.000), prześladowano również biskupów z Poznańskiego, śląska i Pomorza, którzy nie zdążyli czy nie chcieli zbiec (trzech z nich zginęło śmiercią męczeńską). Na posterunku trwał jednak arcybiskup krakowski Adam Stefan Sapieha (1867-1951), arystokrata a zarazem ulubieniec ludu, który z ogromną godnością i odwagą przeciwstawiał się władzom hitle rowskim, broniąc Polaków i Zydów. (Kraków był stolicą tzw. "Generalnej Guberni"). Utrzymywał on także, ~obie wiadomymi drogami, kontakt z Rzymem informując Papieża o gwałtach nie mieckich wobec kleru i narodu. Hitlerowcy mimo wszystko nie ośmielili się go ruszyć, tak jak i później Rosjanie. Wyrósł wtedy jako symbol autorytetu i narodowej roli Kościoła - o Prymasie po trochu zapomniano. Tymczasem kardynał August Hlond powrócił do Polski z Rzy mu w lipcu 1945, spragniony pracy dla kraju i Kościoła, przy wożąc z sobą nie byle co, bo pełnomocnictwo od Papieża (z 8. VII. 1945) do mianowania administratorów apostolskich na nowych polskich Ziemiach Zachodnich - mieli oni zastąpić dawnych biskupów niemieckich, którzy opuścili swe diecezje, nie rezygnując jednak z tytułów i roszczeń. Hlond pochodził ze śląska i sprawa ponownego spolszczenia tych ziem była mu spe cjalnie bliska. Jednocześnie niezwykle ważna była ona dla nowej polskiej władzy politycznej. Liczono na pierwszy krok ze strony kogoś z Zachodu w kierunku legalizacji stanu faktycznego na 5 tych obszarach, przyobiecanych Polsce jako rekompensata za stra ty na Wschodzie, lecz dotąd formalnie oddanych nam jedynie "w administrację". Hlond z niezwykłą energią wziął się do organizacji nowych polskich diecezji (choć nie nazywanych tak oficjalnie), powstały one we Wrocławiu, Opolu, Gorzowie i Olsztynie oraz jedna w Gdańsku - przedwojennym wolnym mieście. Prymas mianował administratorów apostolskich oraz obsadził księży na wszelkich stanowiskach w kuriach, dekana tach i parafiach tocząc przy tym rozgrywki z pozostałymi jeszcze tu i ówdzie resztkami kleru niemieckiego. Już w roku 1946 cała polska organizacja kościelna na Ziemiach Zachodnich była gotowa, nie pokrywając się z dawnymi granicami diecezji niemieckich, podzielonych teraz częściowo linią demarkacyjną międzypań­ stwową. Tu jednak nastąpiła niespodziewana wolta ze strony rządu PRL (tak nazwano teraz nowe państwo polskie), który dotąd raczej życzliwie przyglądał się działaniom Prymasa, pomagając przy tym wydatnie w odbudowie zniszczonych kościołów. Rząd nie przyjął do wiadomości nominacji tymczasowych ordynariuszy w nowo utworzonych jednostkach administracji kościelnej, doma gając się, aby zarządzali nimi biskupi, mianowani przez Rzym, co musiałoby zostać poprzedzone przeprowadzeniem nowego, ofi cjalnego podziału diecezjalnego, likwidującego dawny, niemiecki stan rzeczy i odbierającego tytuły poprzednim biskupom. Papież odpowiedział, że nie może tego zrobić, dopóki nie ma traktatu pokojowego i międzynarodowego ustalenia granic. Rozpoczął się spór prestiżowo-prawny i polityczny, ciągnący się długie lata i przechodzący przez rozmaite fazy, który zakończył się dopiero w roku 1972 pełnym uznaniem przez Stolicę Apostolską nowych granic diecezji. Na razie jednak Rząd, nie przyjmując do wiado mości stanu prawnego, dopuścił milcząco powołanych przez Pry masa administratorów do pełnienia swych funkcji. Trzeba nadmienić, że komuniści zaplątali się tu we własne sidła. Od razu w roku 1945 (a nawet wcześniej, gdy nowa władza tworzyła się jeszcze za linią frontu w Lublinie), prokla mowano rozdział kościoła od państwa i zerwanie konkordatu, za wartego między Polską "burżuazyjną" a Watykanem w roku 1925. Tymczasem konkordat ten dawał władzy świeckiej duże preroga tywy, przewidywał prawo do zatwierdzania przez Rząd biskupów oraz zobowiązywał księży do lojalności wobec państwa. Gdyby PRL, zaniechawszy względów doktrynersko-pryncypialnych, uzna ła się za kontynuację przedwojennej Polski, sytuacja moralna i prawna Kościoła po wojnie byłaby znacznie trudniejsza, a znowu 6 rząd nie musiałby się uciekać do wielu gwałtów. Nie ostatni to wypadek, gdy marksiści przez abstrakcyjne oderwanie od rea liów tracą rozeznanie konkretnej sytuacji, powodując chaos i obustronne szkody. Zaś Papież, w roku 1946 zaprotestował prze ciw jednostronnemu zerwaniu konkordatu ... Tymczasem w Polsce trwała jeszcze sytuacja przedwyborcza, gdy względy doktrynalne nie całkiem decydująco przeważały nad konkretnie życiowymi a na swój sposób pluralistyczne życie poli tyczne było niby dozwolone, by zaspokoić zachodnich Aliantów. W okresie tym nowością stał się udział w życiu publicznym grup katolików świeckich, których rząd koncesjonował, aby stworzyć w opinii jakąś nie marksistowską przeciwwagę dla potężnej chłop­ skiej i radykalnej opozycji, prowadzonej przez Mikołajczyka. Pierwszą była grupa, zebrana wokół wspomnianego już krakow skiego Tygodnika Powszechnego (redaktor Jerzy Turowicz, pierw szy numer 24. III. 1945). Grupa ta i pismo przetrwały (z przer wą 1953-56) po dziś dzień, odgrywając nawet po roku 1956 wyraźną rolę polityczną (klub sejmowy "Znak", w którym w la tach 1957-65 uczestniczył również niżej podpisany). Potem, w sierpniu 1945 pojawił się Tygodnik Warszawski, organ przedwo jennych i wojennych działaczy chadeckich. Jesienią 1946 wystą­ piła wreszcie grupa "Dziś i Jutro", późniejszy "Pax", związana z przedwojenną, nacjonalistyczno-faszystowską lecz bardzo rady kalną społecznie, młodzieńczą "Falangą". Przywódca grupy Bo lesław Piasecki opowiadał się zdecydowanie za nowym ustrojem i nową władzą, miał swoje kontakty z Partią i Rosjanami, którzy zwolnili go z więzienia, oraz ambicję pośredniczenia przez "kato lików postępowych" między kościołem a państwem. Pisma katolickie, jak i zresztą cała prasa, rządowej nie wyłą­ czając, poddana została bardzo ścisłej a tajnej prewencyjnej cen zurze, która zaostrzała się z każdym rokiem i panuje w Polsce po dziś dzień. Decydujące wybory sejmowe wyznaczono na dzień 19. I. 1947. Grupy katolików świeckich, idąc za radą Kościoła nie wzięły w nich udziału (z wyjątkiem paru kandydatów "Paxu") i stało się dobrze, bo w atmosferze terroru i fałszerstw wybor czych doszło do sztucznej klęski Mikołajczyka i zwycięstwa zblo kowanej rządowej lewicy. I tak oto, po ucieczce Mikołajczyka z kraju, rozpoczął się w roku 1948 okres rządów monopartii i jawnego, stalinowskiego terroru. Partię socjalistyczną zmuszono do połączenia z komunistami. Rozpoczął się okres terroru policyjnego wobec opozycji, zamknięto m.in. na długie lata w więzieniu zespół redakcyjny Tygodnika Warszawskiego, oraz wielu działaczy ludowych i niepodległościo­ wych. Tajna policja szalała, posypały się wyroki śmierci. Do- 7 w6dcą armii polskiej został sowiecki marszałek Konstanty Rokos sowski (z pochodzenia Polak). "Odwołano" ustrój trójsektoro wy, zaczęło się niszczenie resztek prywatnej produkcji i handlu oraz przymusowa kolektywizacja rolnictwa. I - oczywiście - przystąpiono do jawnej teraz i metodycznej walki z Kościołem. Walka ta przybrała najróżniejsze, nieraz niezwykle pomysłowe formy - aż dziw bierze ile wynalazczości Partia włożyła w akcję, która po latach i jej samej i społeczeństwu przyniosła wyłącznie szkody. Niewielką zaiste ilością rozumu rządzony jest ten świat ... Przystąpiono do konfiskaty dóbr przyklasztornych, przeciw czemu jednak Kościół nie protestował, zgadzając się na trwanie w ubóstwie. Zaczęto kasować naukę religii w szkołach, usuwając nauczycieli. Stopniowo kasowano też szkoły wyznaniowe (zakon ne) i likwidowano wydziały na jedynym w Polsce katolickim uni wersytecie w Lublinie. Tworzono przeliczne organizacje komu nizujących księży (tzw. ironicznie "księży patriotów"), zmuszając szantażami i groźbą do przystępowania do nich. Opornych zawie szano samowolnie lub wywożono do innych diecezji. Odebrano Kościołowi charytatywną, szeroko na cały kraj rozbudowaną orga nizację "Caritas", konfiskując całe jej mienie. Cenzura szalała, także w wydawnictwach liturgicznych, likwidowano pisma, wy dawnictwa, organizacje młodzieżowe, bractwa, stowarzyszenia, za kłady dobroczynne, nawet zakonne szpitale i stołówki. Stworzono szeroką sieć agentów, penetrujących środowiska klerykalne, zmu szając księży do podpisywania przeróżnych politycznych apeli i listów. Mieszano się we wszelkie sprawy kościelne, z liturgią włącznie. I tak dalej, i dalej. 2 października 1948 roku zmarł w Warszawie prymas, kardy nał August Hlond, arcybiskup gnieźnieńsko-warszawski, na jego miejsce 16 listopada 1948 papież powołał biskupa lubelskiego Stefana Wyszyńskiego, urodzonego w roku 1901. Nowy prymas, kapłan o szerokich zainteresowaniach społecznych, którym dał wyraz w szeregu sprzed wojny jeszcze datujących się książek, od początku stawić musiał czoła całej, wciąż się nasilającej akcji dywersyjno-represyjnej przeciw Kościołowi. Jednocześnie jednak kierownictwo Partii wciąż, różnymi kanałami dawało do zrozu mienia, że widzi możliwość globalnego uregulowania wszelkich spraw spornych z Kościołem, pod warunkiem spełnienia przez tenże Kościół pewnych warunków politycznych i uznania w nie których dziedzinach praw państwa. (A więc brak konkordatu zaczął jednak doskwierać ... ). Jednym z głównych rzeczników i pośredników w tej dziedzinie okazał się szef przyszłego "Paxu", Bolesław Pasecki. Grupa jego czynnie uczestniczyła w organizo- 8

See more

The list of books you might like

Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.