Antoni Czyż Morsztyn libertyński - poeta i Krzyż Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (27), 66-78 1994 Roztrząsania i rozbiory Morsztyn libertyński — poeta i Krzyż 1. Witaj, Krzyżu 0 Cnix ave, spes iinica, Hoc passionis tempore Piis adauge gratiam Reisque dele crimina. Te fons salutis Trinitas CoUaudcl omnis spiritus. [Witaj Krzyżu, nadziejo jedyna, W tym czasie męki Racz pobożnym task przymnożyć 1 zgładź zbrodnie naszych win. Ciebie Trójco, zbawienia zdroju niechaj uwielbia wszelki duch].1 Modlitwa chóralna z Brewiarza rzymskiego, hymn do Krzyża — ujawnia duchowość pasyjną Zachodu mocno i dobitnie. Wcielenie Boga (dru- giej Osoby Trójcy) i Chrystus nauczający jako Syn Boży, Bóg wcielony, wyniszczenie (kenosis) natury Bożej i Jego, Chrystusa, cierpienie, śmierć męczeńska na Krzyżu i Zmartwychwstanie — oto wydarzenia, o których powie Ewangelia, dobra nowina o Chrystusie. Cztery Ewan- gelie kanoniczne — Mateusza, Marka, Łukasza i Jana — pokazują to 1 Cytuję według tekstu zawartego w komentarzu do płyty: K. Penderecki Passio et mors domi- ni nostri Jesu Christi secundum Lucam (Pasja według Av. Łukasza), „Polskie Nagrania" SX 0325-0326. 67 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY mówią przejrzyście. „Nie odnajdujemy w Ewangeliach wyraźnego uza- sadnienia związku między Odkupieniem, Zbawieniem a Męką i śmier- cią krzyżową Chrystusa."2 Poda je dopiero Paweł, czytając opowieść 0 Słudze Jahweh, „Mężu boleści", który cierpi bez winy a „za nasze winy", zawartą w księdze Izajasza (Iz 53). Teologia św. Pawła rozważa podjętą przez Chrystusa misję Odkupienia i pojmuje ją wobec grzechu pierworodnego jako jego przekroczenie: Chrystus byłby jak nowy Adam, ponownie w pełni łaski i na nowo — człowiek w Bogu. Cały wysi- łek Pawła skupia się najpierw wokół proroctwa Izajasza, którego teksty poniekąd „domagają się, ażeby je odczytywać w świetle Ewangelii"3. Potem rozważa się właśnie dobrą nowinę Chrystusa, czytaną poprzez Biblię, zwłaszcza Księgę Rodzaju. Jego Męka, Krzyż i Zmartwychwsta- nie — są pojednaniem człowieka i Boga oraz leczą to „radykalne roz- darcie", ranę grzechu, ujawniając tę (wspaniale wzajemną) „miłość Boga do chrześcijanina" i „miłość chrześcijanina do Boga"4. Rozpozna- je się i rozumie poprzez Chrystusa — „cierpienie niewinnego", które jest nadal „tajemnicą", ale w „mowie Krzyża" zyskuje wypełnienie, wraz z nadzieją Bożej pełni.5 Z owego czytania i rozumienia wyłania się teologia Krzyża w pismach Pawła. Nie rozjaśnia do końca ciemności 1 nic ogarnia całej tajemnicy (człowieka, Boga, świata, zła), ale porzą- dkuje i tłumaczy. W owym porządku pojęć Krzyż Syna Bożego jest przeżywany i pojmowany, doświadcza się Krzyża jako znaku nadzie- i i jako cząstki Bożej rzeczywistości.6 Paweł pamiętał jednak i o tych, którzy nie pojmą Krzyża, bo go rozu- mieć nie umieją, nie mogą. Dostrzegał „zatwardziałość" — sprzeciw, obojętność... — wobec Boga wcielonego, zawisłego na Krzyżu.7 Rozu- miał nierozumienie. Pojmował niemoc, niemożność pojmowania i przeżywania Chrystusa. Był otwarty na cichy, szary, chłodny albo dobitny, wyrazisty i lodowaty — dramat obojętności. 2 J. Stępień Teologia św. Pawia, Warszawa 1979, s. 379. 3 Jan Pawet II Dominum et Vivificantem. Encyklika o Duchu Świętym w życiu Kościoła i świa- ta, Watykan 1986, s. 24. Tamże interpretacja rozdziału Księgi Izajasza o umęczonym słudze Jahweh. 4 Jan Paweł II Reconciliatio et paenitentia. Adhortacja o pojednaniu i pokucie, Watykan 1984, s. 11 i 70. 5 Jan Paweł II Salvifici dotons. List o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia, w: Jubileuszo- wy Rok Odkupienia, Watykan 1985, s. 75 i 85. 6 Zob. A. Czyż Cierpienie i Gombrowicz, „Ogród. Kwartalnik" 1992 nr 2. 7 J. Stępień Teologia Av. Pawła, s. 281. 68 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 2. Witaj, krzyżu O święta mego przyczyno zbawienia! Któż cię wniósł na tę jasną Kalwaryją, Gdzie dusze, które z łaski twojej żyją W wolności, znowu sadzasz do więzienia?8 [s. 106] Dla kultury chrześcijańskiego Zachodu miała teologia Krzyża do- niosłe znaczenie: była pośrodku pojęć, była ośrodkiem wyobraźni. Odejście Chrystusa wiązano z zesłaniem Ducha-Pocieszyciela, Para- kletosa, Ducha Świętego: chrystologia była otwarta na pneumatolo- gię, a duchowość pasyjna i kult Męki Pańskiej — miała prosty i dobitny wymiar trynitarny. Krzyż odsłania Boga w Trójcy.9 Modlitwa do Krzyża jest mówieniem do Trójcy, buduje więź z Bogiem jako Miłością ofiarowującą, ale i jako bytem skrajnie i wprost Innym. Jan Andrzej Morsztyn byłby od tego najdalszy. A jego sonet Na krzyżyk na piersiach jednej panny — wiersz 171 z rozległego zbioru Lutnia — niewiele wynosi z dziedzictwa duchowości pasyjnej Zachodu, choć może tę tradycję jakoś jednak wspomaga, ale czerpiąc z niej osobliwie i skrajnie, odmieniając znaczenia... Oto sonet, ale i modlitwa, przemowa do Krzyża Chrystusa. Cały wiersz jest modlitewny i ujęty jako modlitwa do Krzyża. Morsztyn modli się. „Witaj, krzyżu" — powie po swojemu, ale nie w tonie Brewiarza rzyms- kiego — odmiennym głosem, inaczej, ciekawie. Tytuł nie zapowiada modlitwy. To nie utwór „do Krzyża", ale sonet „na krzyżyk" pisany. Zostaje zapowiedziana liryczna opowieść, barokowe studium przedmiotu, ujęte jak miniatura epicka. Tytuł dobitnie przywo- ła przedmiot: ów krzyżyk. Jako pierwszy impuls i szkic obrazu byłby ten tytuł ważny, tym bardziej tu doniosły, im mocniej dookreśla całą prze- mowę-modlitwę. Zaledwie zaznaczony, napoczęty ten obraz, ale wiersz pozwoli go dopełnić i wysnuć cząstki brakujące. Widzimy pannę, a zwłaszcza jej piersi. Jest, owszem, ubrana, ale... przej- rzysta. „Suknie żeńskie" w Polsce ówczesnej „sięgały albo do samej szyi, albo do połowy piersi, czyli, jak mawiano: były «pod gardło» lub «opad- łe»"10. Morsztynowa panna ma suknię „opadłą", wyraźnie i śmiało wy- 8 Utwory Morsztyna cytuję według wydania: J. A. Morsztyn Utwory zebrane, oprać. L. Kukul- ski, Warszawa 1971. 9 Por. A. Czyż Mówienie o Rublowie. „ Trójca Święta " a sztuka Zachodu, w: Tekst — wyobraź- nia — egzystencja. Studia z epok dawnych, Warszawa 1994 (w druku). 10 W. Łoziński Życic polskie w dawnych wiekach, Kraków 1978, s. 132. 69 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY krojoną, a może tylko u góry wspomaganą przez „giezło" (cieniutką koszulkę). Ale raczej szyja i piersi odsłonięte są śmiało. Polki ówczesne lubiły w ubiorze wzory obce, a dwór królowej Ludwi- ki Marii zaszczepił „modę paryską". Panny nosiły „opadłe suknie", odważnie obnażając „gors".11 Z wiersza satyrycznego Wacława Potoc- kiego o tym wiadomo, że z przodu widziało się nieomal całe piersi, a z tyłu łopatki. Dekolt bywał wykrojony i suknia uwyraźniała też rowek między piersiami. Ważny to szczegół dla wiersza Morsztyna. Zwykle odczuwali te stroje mężczyźni jako kuszące i wymownie ero- tyczne. Tak się, naturalnie, nosiły panie i w Paryżu, a słynna scena ze Świętoszka Moliere'a: Donna: Chciałam panu... Tartufe [wyjmując chustkę z kieszeni]: Proszę panny wprzódy, By wzięła tę chusteczkę, nim zwróci się do mnie. Doryna: A na co? Tarnifc: Pierś przysłonić, co sterczy nieskromnie... 12 świadczy nie tylko o bohaterze komedii, ale i — gorsie dziewczęcia. Szy- ja i piersi były upudrowane, a zwykle też ozdobione. Często panie zawieszały „złote ozdobne łańcuchy na szyi", dopełnione „emblematem religijnym", a uchodzące „za najpoważniejszą lokatę kapitału".13 Bywa- ły też na piersiach wisiorki z figurami świętymi albo sceną Zwiastowania Najświętszej Marii Panny.14 Morsztynowa postać ma już taki łańcuszek na szyi, dość długi, z zawieszonym na nim krzyżykiem. Pierwszy obraz jako impuls sonetu? Nawet nie cała postać, nie panna sama, ale tylko cząstka jej ciała i zbliżenie — blada i chyba upu- drowana skóra, pewnie obfite i unoszone oddechem piersi, krzyżyk lśniący w rowku pomiędzy nimi. Dwuznaczny i zmysłowy to widok. Morsztyn pomodli się do takiego obrazka. Powita przedmiot niejako krzyżyk, ale wprost Krzyż Chrystusa, jakby na nowo, od razu i oczywiście pojmowany w duchu wiary i po chrześci- 11 Tamże, s. 135. Tam też przytoczony wiersz Wacława Potockiego. 12 Cytuję według wydania: Molière Tartufe, czyli Świętoszek, w: Dzieła, tłum. T. Żeleński (Boy), Warszawa 1988, t. 2, s. 208. 13 M. Bartkiewicz Polski ubiór do 1864 roku, Wrocław 1979, s. 92-101, zwłaszcza s. 96. 14 Por.: W. Łoziński Życie polskie w dawnych wiekach, s. 144. 70 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY jańsku. Przemówi doń modlitewnie. Właściwym bohaterem tej modlit- wy byłby obok Krzyża — ten, kto mówi, byłbym „ja". Jestem tu wprost obecny, a wiersz ma wyraziste i proste „piętno osobowe".15 Kim jestem, jaki jestem?... Mówię do „świętej mego przyczyny zbawienia", czyli do krzyżyka jako Krzyża Chrystusa. I odnajduję związek logiczny między nami: ja byłbym skutkiem Ofiary Krzyża, jestem wybawiony, odkupio- ny, jestem więc chrześcijaninem. Krzyż i chrześcijanin, wierzący i Chrystus — oto strony owej modlitwy mówionej do Krzyża, pod Krzyżem, a może wprost przed nim lub wobec niego, lśniącego między wypukłością pulsujących wzgórz. Morsztyn będzie dalej mówił nic wprost, osobliwą mową przenośną, bodaj poboż- ną i jasną, a jednak nieoczywistą i dwuznaczną, ciekawą... Gdzie owa święta przyczyna mojego Odkupienia? Na „jasnej Kalwa- ryi". Krzyż bowiem Chrystusa tam właśnie stanął. „Golgota" w grec- kim oryginale Ewangelii (ściśle biorąc — aramejski wyraz Gulgulta, bo po grecku nazywano to wzgórze Kranium) została w Wulgacie oddana jako Calvaria.16 Oznacza miejsce, wzniesienie, na którym ukrzyżowano Chrystusa. Kiedy On umarł, „mrok ogarnął całą ziemię" (Łk 23, 44). Tu jednak — w wierszu-modlitwie Morsztyna — Golgo- ta byłaby jasna... A skoro Krzyż jest na piersiach, to i piersi panny — matowojasne — byłyby ową Kalwarią. Modlę się w tym sonecie — widząc Krzyż, z napięciem się tam wpa- trując. Dostrzegam jego osobliwości. Skąd się tam wziął i co oznacza? „Któż cię wniósł?" — pyta Morsztyn zwrócony do Krzyża. Ewangelie mówią, że to Jezus niósł krzyż, a pomagał Mu Szymon z Cyreny. Tutaj to się gmatwa: pytanie w porządku świętym (o niesiony Krzyż Chrystusa) czy świeckim (o dłonie, które założyły ów łańcuszek i krzyżyk)? Bez odpowiedzi. A co znaczy ów Krzyż? Bo — jak się rzekło — byłby „przyczyną" mego zbawienia, czyli wyzwalałby dzięki Odkupieniu... Lecz niezupełnie. Krzyż daje łaskę i życie? Tak, ale na tej Kalwarii zniewala. Moc Chry- 15 Zob. S. Skwarczyńska Konstruowanie w dziele literackim „piętna osobowego" dla słowa okazjonalnego „ja", w: Studia i szkice literackie, Warszawa 1953. 16 Sięgam po następujące wydania Biblii: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w prze- kładzie z języków oryginalnych. Biblia Tysiąclecia, wyd. 3, Poznań 1980 (por. komentarz do J 19, 17); Ewangelia Jezusa, oprać. P. Crivellaro, tłum. D. Szumska, Paris 1980 (komentarz na s. 363); Biblia Sacra iuxta Vulgatam versionem, oprać. B. Fischer i in., wyd. 3, Stuttgart 1983 (tekst Łk 23, 33). 71 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY stusa maleje przy obnażonych piersiach, a Ofiara Krzyża nie jest już darem życia i wolności. Krzyż na ciepłych piersiach zniewala, na nowo. A może byłoby „oswobodzenie"? Ale nie. Modlitwa Morsztyna budu- je własną teologię Krzyża: Odkupienie jest nieostateczne, a to, co sensualne i cielesne, a „grzech" — to wszystko zniewala człowieka na nowo. Czy byłby Chrystus bez mocy? Czy Jego Śmierć nie wybawiła do końca? Otóż nie do końca. Sporo wokół Krzyża i wokół piersi „dusz" zniewolonych od nowa... Czy miałby Chrystus raz jeszcze zstą- pić z nieba i — Wcielony — dać się ukrzyżować po raz wtóry? Modlitwa Morsztyna nie prosi o to i paruzji nie oczekuje. Pragnie ina- czej: pobożny orant gotów byłby sam podjąć Krzyż... Przesłanki myśle- nia są jasne: „tylko męki grzech omyją". A prośba brzmi pięknie: „Proszę, niech na tym krzyżu ja pasyją i krucyfiksem będę do wytchnie- nia". Brzmi to czysto, bo w duchu współcierpienia z Chrystusem, toteż compassio poety wydaje się właściwą służbą pobożną. Ale do czasu. Wpatruje się stale i z uporem w Krzyż Chrystusa na Golgocie i — krzyżyk na „jasnej Kalwarii". Są tożsame, takie same i dokonuje się na piersiach panny taż sama, ponowiona, Ofiara Odkupienia? Nie cał- kiem. Krzyżyk na piersiach wydaje się pusty. Mówił poeta nieustannie do krzyżyka (do Krzyża), przez kogoś zawieszonego na piersiach (wniesionego na Golgotę), ale nie mówił do Chrystusa. Ani słowa o tym, iż byłby to krzyż z „pasyjką", czyli maleńką figurą umęczonego Chrystusa. Poeta modlił się wprost do Krzyża, nie do Chrystusa, wpa- trzony w ów... pusty krzyżyk na piersiach. Teraz sam pragnie być „pasyją" na Krzyżu, nie tyle — w porządku tej dziwnej modlitwy — zająć miejsce Chrystusa Ukrzyżowanego, aby z Nim współcierpieć, ile (jakby mocniej i dosłowniej) zająć w ogóle miejsce Chrystusa, być zamiast Niego, być jak On. Brzmi to bluźnier- czo, choć nadal modlitewnie i pokornie. Jestem więc figurą Chrystusa lub nowym Odkupicielem, jestem jak On. Jestem — teraz ja — ukrzyżowany. Czy dla nowego Odkupienia? Jednak nie. I bardzo szczególnie poczuję się na Krzyżu. Z pewnością „tam nie umrę", już bowiem coś się dzieje ze mną wpatrzonym w Krzyż, a i coś nowego będzie, kiedy wprost się odnajdę na Krzyżu. Nie umrę, będę żył. A co się dzieje? „Już obumarła nadzieja mi wstaje", gdy patrzę na Krzyż. A nadto „serce rośnie rozgrzane piersiami", na które także spoglą- dam... Już tu jasne owo przedziwne rozumienie Krzyża. I straszne. Moc 72 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY Ofiary Chrystusa (bo wybawia) — niemoc Krzyża tu na piersiach (bo zniewala) — jego siła jednak (bo pobudza)... Dziwnie to zmienne i osobliwe — straszne — pojęcia. Morsztyn się modli i bluźni? 0 jaką to bowiem nadzieję chodzi? O ową nadzieję biblijną, ujętą przez Pawła jako — obok wiary i miłości — cnota, która odsłania Boga jako „upragnione Dobro" uobecnione człowiekowi w Chrystu- sie — przemieniającym i ożywczym?17 Mało dla niej podstaw, bodaj żadnych. Tak widziany i pojmowany Krzyż już nie byłby znakiem obecności i rzeczywistości Chrystusa...18 Modlitwa Morsztyna nie do Jezusa. On znika. Nie do Boga. Jego nie ma. Morsztyn mówi do przedmiotu w kształcie krzyża na piersiach. Mówi modlitewnie, cudzą mową, niejasno, później dobitniej i mocniej, coraz wyraźniej też — językiem pojęć zmąconych, skłóconych, które nie dotyczą doświadczania wiary, ale pożądania zmysłowego. O jaką „nadzieję" chodzi, która „mi wstaje"? O erekcję. Jak się odnajdę na Krzyżu? Leżąc na nim i na pannie, rozłożywszy ramiona, bo to pozyc- ja seksualna. Czy mój pobyt tam „do wytchnienia" oznaczałby śmierć męczeńską na Krzyżu (jak komentuje Kukulski)?19 Oznacza orgazm. 3. Zegnaj, krzyżu Ohyda i groza tego sonetu są oczywiste. Morsztyn niepokoi potrójnie. Podjął wielką mowę pojęć chrześcijańskich i język symboliczny — aby to zmącić i unicestwić. Udał wolę współcierpienia (compassionis) z Chrystusem — ale udaremnił to i wyszydził. Wreszcie odmówił mocy Krzyżowi Zbawiciela i wykorzystał krzyżyk — jako znak, przedmiot erotyczny. Nic tu świętego, Bóg umarł, Chrystus nie zbawia, pozostaje namiętność. I najdalsza ona od miłości, więzi, wspólnoty osób. Morsztyna zajmuje tu Krzyż jako temat i środek do celu (seksualnego). 1 zajmą go piersi, potem podbrzusze panny, bo nie ona sama jako czło- wiek, kobieta, osoba. Egotyczna i straszna wola zaspokojenia, zachłan- 17 Zob. hasto nadzieja w słownikach: Słownik teologiczny, red. A. Zuberbier, Katowice 1985, t. 1, s. 337-341; Słownik teologii biblijnej, red.: X. Léon-Dufour, tłum. K. Romaniuk, wyd. 3, Poznań 1990, s. 509-514. 18 Por.: M. Lurker Słownik obrazów i symboli biblijnych, tłum. K. Romaniuk, Poznań 1989, s. 101-103 (hasło krzyż, krzyżowanie). 19 J. A. Morsztyn Utwory zebrane, s. 817. 73 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY na i bezwzględna, wyłania się z tej modlitwy bluźnierczej, lodowatej, dwuznacznej, właściwie szyderczej. Krzyż nie wybawi. Ale może tak? Bo oto ostatni przebłysk tej modlitwy. „Nie dziw, że zmarli podnoszą się w grobie", kiedy znów widzą „Krzyż między dwiema wystawion łotrami". Zmartwychwstają... Ale to już ja jestem na Krzyżu, z nadzieją ożywioną, na pannie, spleciony z nią i zagłębiony w niej. Drapieżny i skrajny obraz. Tak, to jest bluźniercze. „Żegnaj, krzyżu" — mówiłby Morsztyn. Pojmuje go osobliwie, cieka- wie, bawiłby się krzyżem i używał go. Nie pojąłby po chrześcijańsku. Inne utwory także są dziwne. Wiersz Do Heleny — 63 w zbiorze Lut- nia — zwraca się do pewnej urodziwej Heleny o „krasnej cerze", któ- rej „w cnotach" i „w urodzie" byłaby równa antyczna Helena (dla tej Parys „przedał królestwo i ojca, i Troję"), ale też „przeszła" owa pan- na „swoją drużbę drugą", czyli Św. Helenę, cesarzową („co nam Krzyż Święty wyniosła z ciemnice"). Tamta Helena święta przynajmniej „raz tylko" dała ludziom Krzyż Chrystusa, no bo i... jeden był na nim Chrys- tus, jednorazowo ukrzyżowany. Helena obecna jest ciekawsza, bo „nowe" wystawia „coraz ludziom krzyże". Wiele owych krzyży i ona je szykuje. Ale i... wielu na nich zawisło. A zresztą... ona sama byłaby krzyżem („Słusznie cię krzyżem, krzyżem mym nazowę"). Czyli Krzyż — ciało panieńskie — jest jeden, ale, znowuż, Synów Bożych wielu („wszystkiego w sercach czy- nisz nam ponowę"). Bohater byłby takim nowym Chrystusem, „pasy- ją" na krzyżu (łonie Heleny), „mocnym gwoździem" w pannę wbity. Nawet pragnie tego. Ton bluźnierczy jest oczywisty. Dziwne są i wiersze wprost religijne, ujęte w osobną grupę w wyda- niu Leszka Kukulskiego. Jest ich tam dwanaście, ale winno być nawet mniej, dziewięć (dowodzi Weintraub), bo trzy z nich to „epigramaty towarzyszące ofiarowywanym dewocjonaliom"20. Rzecz nie w ilości, ale w głosie, w tonacji. Dwa utwory Na Boże Narodzenie (roku 1647) zostały wysnute z Marina, a finezyjnie i mową niezwykłą oddają osob- liwości i paradoksy Narodzenia Pańskiego („Szczęśliwa nocy, w którą się nam rodzi dzień jasny...", s. 211), niebywałą wolę Boga ubogiego (który — prawie „szalony" — „wzgardził stołkiem (...), purpurę zrzu- cił za liche łachmany" i „berło porzucił"), który tu nazwany został „nowym Likurgiem". Morsztyn nie tylko nie pojmuje (zgoła), że moż- 20 W. Weintraub Wstęp do: J. A. Morsztyn Wybór poezji, Wrocław 1988, BN I 257, s. LII. 74 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY na nie pragnąć władzy i pieniędzy, ale zdaje się nadto zasadniczo nie rozumieć idei kenozy (gr. kenosis), czyli „samouniżenia się Boskiego Logosu we Wcieleniu".21 Kenoza jest ideą biblijną, określa teologię Nowego Testamentu i stanowi podstawę chrześcijaństwa: Chrystus posłuszny woli Ojca świadomie a bez winy przyjmuje mękę i śmierć, jako ofiara za ludzi i z miłości dla nich. Ten fundament wiary mocno u Morsztyna zmurszał. Nie pojmując, wymyśla i bawi. Chrystus byłby zatem „nowym Likurgiem" oraz niewolnikiem. Kukulski tłumaczy: mowa o legendarnym władcy Sparty, twórcy jej ustroju i prawodawcy (s. 888). Poniekąd tak. Ale pojmowano to wówczas bardziej nieostro. Maciej Kazimierz Sarbiewski kilkakrotnie wspomina w Dii gentium 0 Likurgu i budując swoją całość mityczną, ten (jak to określa Maye- nowa) „słownik wtórnych znaczeń" — myli, a raczej łączy Likurga, króla Sparty i Likurga, króla Edonów w Tracji (którego ukarał Bak- chus jako przeciwnika swego kultu) — ten ostatni „strącił z wysokiej skały do morza" tebańskiego chłopca Bakchusa za „zniewieściałość 1 zbytek".22 Trzeci wiersz o Bożym Narodzeniu — Na toż — powie o Chrystusie, „Herkulesie nowym" (s. 213), jak mówi (równocześnie) o Minerwie, Adonisie, Wenerze i widzi nie tyle Chrystusa wiary, ile Boga wcielo- nego jako mit kultury, pośród mitów innych, równorzędnych. To słu- ży nowej świadomości i kształtuje nowy porządek pojęć: wszystko już było, wszystko obecne w pamięci kulturowej i można powtarzać sło- wa, ponawiać gesty, grać formą i bawić się stylem. Chrystus na Krzyżu nudzi, a chrześcijaństwo zniewala. Lecz jako nowy Likurg, kolejny Herakles, w cieniu Minerwy i o krok od Wenery — Jezus byłby jesz- cze do zniesienia i mógłby ciekawić nawet i bawić... Niemoc Krzyża, przemoc Krzyża. Jednak Morsztyn nie byłby wprost jednoznaczny. Bo są wiersze pasyjne, Na Wielki Piątek 1651, które ukazują cierniową koronę, słup biczowania i pot krwawy Chrystusa wprawdzie przepysznie, obficie, wirtuozowsko, ale jednak dobitnie i spójnie, głosem poważnym i przejmującym. Ton wiary brzmi tu wymownie i nie dziwią te wiersze w rękopisie klasztoru karmelitanek 21 Por.: K. Rahner, H. Vorgrimler Maty słownik teologiczny, tłum. T. Mieszkowski i P. Pach- ciarek, Warszawa 1987, s. 175 (hasło kenoza). 22 M. R. Mayenowa Poetyka teoretyczna, wyd. 2, Wrocław 1979, s. 211; M. K. Sarbiewski Dii gentium. Bogowie pogan, tłum. K. Stawecka, Wrocław 1972, s. 315.
Description: