ebook img

Ostatnie lata Pierwszej Rzeczypospolitej PDF

85 Pages·1986·41.368 MB·Polish
Save to my drive
Quick download
Download
Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.

Preview Ostatnie lata Pierwszej Rzeczypospolitej

o N J Dzieje narodu i państwa poci redakcją naukową: prof, dr hab. Józefa Buszki prof, dr hab. Andrzeja Garlickiego Redaktor: Aleksandra Belerska Projekt graficzny serii: Marian Sztuka ()pracowanie graficzne zeszytu: Andrzej Arcimowicz Opracowanie map: T<>masz Malanowski Zdjęcia ze zbk )rów: Muzeum Narodowego w Warszawie, w Krakowie, Muzeum Okręgowego w Toruniu, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, Zamku Królewskiego w Warszawie, Instytutu Sztuki PAN. Gabinetu Rycin i Starych Druków (IW, Archiwum Autorzy zdjęć i reprodukcji: A. Bodytko, T. Kaźmierski, F. Kozłowska Tomczyk. |. Iangda. L Lepszy, F. Maćkowiak, A. Oleś, I. Perz, II Poddębski. I. Szandomirski Korekta: Mieczysław (}rzelecki Magdalena Swob( )da © Copyright by Krajowa Agent’ja Wydawnicza 1986 Krajowa Agencja Wydawnicza RSW Prasa Książka Ruch Warszawa 1986 Adres redakcji: 00-679 Warszawa, ul. W ilc za i6 Wydanie I. Nakład 160 000+350 egz. Objętość: ark. wyd. 12,48, ark. druk. 10.25 Nr prod. XII 5/115/83 Skład: Fotoskład KAW Warszawa Druk i oprawa: Drukarnia im. „Rewolucji Październikowej" Warszawa, ul. Mińska 65 Nrzam. druk. 10 i9 1! 85 \ 65 ISBN 83 03-01151 0 Na okładce: Jan Matejko Rejtan. Fragment. Fot. Z Kapust ik. Ze zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie. Zeszyty w przygotowaniu: S. Grodziski, E. Kozłowski. Polska zniewolona 1795 /<SYJ6 H. Grochulska, Małe Państwo wielkich nadziei J. Skowronek, Od Kongresu W iedeńskiego do Nocy Listopadowej i\a miejscu Od redakcji Jesteśmy społeczeństwem - jak żadne chyba inne - zafascyno­ wanym przeszłością. Tą najbliższą i tą bardzo odległą. A jedno­ cześnie rzetelna znajomość historii nie jest najmocniejszą stro­ ną Polaków. Spróbujmy wspólnie usunąć ten pozorny paradoks, podej­ mijmy próbę przebicia się przez gąszcz dat i wydarzeń z prze­ szłości, by łatwiej znaleźć odpowiedź na pytania, które niesie współczesność. W naszej nowej serii wydawniczej zatytułowanej Dzieje na­ rodu i państwa polskiego, której pierwsze wolumeny oddajemy do rąk Czytelników, chcemy przedstawić dzieje Polski od zara­ nia po wybuch II wojny światowej w taki sposób, by lektura tych tekstów była przygodą intelektualną. Autorami ich będą wybitni polscy historycy, co stanowi gwa­ rancję nie tylko rzetelności, ale i poziomu naukowego. Przyję­ liśmy formułę wydawniczą zbliżoną do cieszącej się powodze­ niem serii U wojna światowa, co umożliwia bogatą szatę grafi­ czną. Będziemy wydawać te tytuły w masowym nakładzie 160 tysięcy egzemplarzy. Łącznie liczyć będą one około 1000 arku szy wydawniczych, gdy przeciętna książka liczy ich około 20. (Możliwość pomieszczenia w każdym zeszycie 100-120 ilustra­ cji daje niespotykane dotychczas szanse popularyzacji ikonogra­ fii, ok. 6500 reprodukcji). Będzie to więc największe dzieło zbiorowe historyków polskich. Ale każda z tych części będzie dziełem indywidualnym. Nie zamierzamy bowiem narzucać au­ torom reguł jednolitych. Przeciwnie - zależy nam, aby formu­ łowali własne sądy, by prezentowali rezultaty swych badań. Ma to być w swym założeniu seria popularnonaukowa, ale rozumiemy to określenie jako obowiązek przedstawienia w do­ stępnej i atrakcyjnej formie pełnej wiedzy o naszej przeszłości. Popularyzacja dotyczyć może bowiem tylko formy - nigdy treś­ ci. Całość naszego zamierzenia podzieliliśmy na trzy tomy. Dzieje Polski średniowiecznej (do XV w.) i dzieje Polski nowo­ żytnej przygotowane będą przez zespół redakcyjny krakowskie­ go ośrodka KAW. Dzieje Polski od rozbiorów po wybuch II wojny światowej przez ośrodek warszawski KAW. Będziemy wdzięczni za wszelkie uwagi krytyczne. Ostate­ cznym bowiem sędzią każdego przedsięwzięcia wydawniczego jest zawsze Czytelnik. Michał Czartoryski, połowa XVlllw. Mai. L. de Silvestre August Czartoryski u schyłku życia. Autor nieznany Stanisław Lubomirski. Mai. K. Aleksandrowicz Początek czasów stanisławowskich W ostatnich latach panowania Augusta III najlepiej zorganizo­ Orientacja rosyjska „familii” zdecydowała o tym, że polską wanym stronnictwem była „familia” Czartoryskich i Poniatow­ koronę przeznaczono w Petersburgu dla jednego z jej działaczy. skich. Przywódcami ugrupowania byli Michał Fryderyk Czarto­ Na wieść o śmierci Augusta III wojska rosyjskie wkroczyły do ryski, kanclerz litewski oraz jego brat August Aleksander, woje­ Polski; pod ich osłoną Czartoryscy zawiązali konfederację (pod woda ruski. Młodsze pokolenie „familii” tworzyli synowie Sta­ czas bezkrólewi szlachta od dawna tworzyła tego typu związki) i nisława Poniatowskiego i Konstancji z Czartoryskich, siostry w jej imieniu zawezwali pomocy militarnej Petersburga. W ten książąt Michała i Augusta: podkomorzy koronny Kazimierz, sposób wkroczenie wojsk carskich zostało ex post zalegalizo­ stolnik litewski Stanisław, generał w służbie austriackiej Andrzej wane. Prośba o „wojsko auksyliarne” była ryzykowna, ale w oraz ksiądz Michał, a także syn wojewody ruskiego, generał przekonaniu przywódców ugrupowania niezbędna. Dobra ziem podolskich Adam Kazimierz Czartoryski oraz zięć księcia organizacja nie wystarczyłaby „familii” na opanowanie kraju Augusta, niebawem marszałek wielki koronny Stanisław Lubo­ podczas bezkrólewia. Stronnictwo Czartoryskich nie mogłoby mirski. Ściśle z nimi związany był Andrzej Zamoyski, od grudnia sprostać połączonym siłom innych koterii magnackich, ich woj­ 1764 roku kanclerz wielki koronny. skom nadwornym, a także całej prawie armii Rzeczypospolitej, „Familia” była zdecydowanie antypruska. Już początki pa­ posłusznej hetmanom - przeciwnikom „czartów”. Osadziwszy nowania Fryderyka II (napad na austriacki Śląsk i zagrabienie tej na tronie własnego kandydata i ująwszy ster Rzeczypospolitej, prowincji) utwierdziły przywódców stronnictwa w przekona­ Czartoryscy chcieli przeprowadzić zasadnicze reformy, które niu, że Berlin stanowi dla Warszawy najgroźniejsze niebezpie­ odrodziłyby państwo i zabezpieczyły je na przyszłość. Szczegóły czeństwo. A ponieważ Rzeczpospolita z kilkunastotysięczną, reformatorskich planów nie były uzgadniane z Petersburgiem. niewyszkoloną armią, nie byłaby w stanie powstrzymać zabor­ czości Prus jedyną nadzieją pozostawała Rosja. Czartoryscy opie rali swą petersburską orientację na trzech przesłankach. Ponie Blacha na bermycę grenadierów milicji Czanoryskich. Fotografia waż od czasów Piotra I Rzeczpospolita była faktycznie rosyjskim protektoratem, Petersburg we własnym interesie powinien ją chronić przed pruską inwazją. Drugą przesłanką było założenie, iż sama Rosja, nie potrzebując przyrostu terytorialnego, nie żywi względem Polski intencji zaborczych. Trzecią - nadzieja, że Pe­ tersburg, w przeciwieństwie do Berlina, nie będzie zasadniczo wrogi idei przeprowadzenia w Polsce niezbędnych reform. Ostatnia przesłanka wynikała z pobożnych życzeń, a nie z pew­ ności. Książęta nie tylko bowiem zdawali sobie sprawę z nieuf­ ności rosyjskich polityków wobec ich planów reformatorskich. W roku 1763, gdy Petersburg w ostatniej chwili wycofał popar­ cie dla planowanego przez nich zamachu stanu jeszcze za życia Augusta III, przekonali się, że Katarzyna nie życzy sobie ich nadmiernego wzmocnienia, które pozwoliłoby na szybkie zmiany ustrojowe. Ponadto Czartoryscy słusznie domyślali się, że niemały wpływ na ożywienie rosyjskiej nieufności do pol­ skich reform wywierają nad Newą posłowie pruscy. Wszystkie te zastrzeżenia nie mogły zmienić orientacji politycznej przywód ców „familii”, którzy alternatywy nie mieli. Pozostawało liczyć, że Rosja przynajmniej na niektóre zmiany przyzwoli, uznając, iż odrodzona Polska będzie dla niej znacznie użyteczniejszym aliantem niż kraj słaby i zacofany. Już wiele lat przed ostatnim bezkrólewiem Czartoryscy wypracowali program reform Rze­ czypospolitej. Jego celem było przekształcenie „stojącego nie­ rządem” kraju saskich ostatków w nowoczesne, oświecone pań stwo. Już za życia Augusta III książęta rozpoczęli przygotowania do przejęcia władzy; toteż śmierć Wettyna (5 X 1763), otwiera­ jąca ostatnie polskie bezkrólewie, zastała ich przygotowanych do walki o tron. 3 Ostatnie lata Pierwszej Rzeczypospolitej Narady nad elekcją 1794 r. Autor nieokreślony Kandydatem „familii”, który przy rosyjskiej pomocy miał nadrzędny. Wedle zamierzeń Katarzyny II słaby król Rzeczy­ osiąść na polskim tronie, był stolnik litewski Stanisław Ponia­ pospolitej, powolny carskiemu ambasadorowi, miał stanowić towski. Choć u źródeł jego kandydatury leżał romans, jaki w narzędzie, za pomocą którego Rosja zachowywała osiągniętą latach 1755-1758 miał z Katarzyną, wówczas żoną rosyjskiego w czasach Piotra I przewagę nad Polska. następcy tronu, na petersburską decyzję poparcia go do polskiej Zależność Warszawy gwarantowały Rosji także systematy­ korony wpłynęły przede wszystkim względy polityczne. Kata­ cznie odnawiane sojusze z Prusami. Zawarty 11 kwietnia 1764 rzyna II uważała stolnika litewskiego za człowieka, który jako roku, w przededniu polskiej elekcji, alians Berlina z Peters­ król okaże dobrodziejce należną wdzięczność, to znaczy będzie burgiem przewidywał w nie znanych nikomu z Polaków, także uległy wobec carskich żądań. Nie bez znaczenia był fakt, że Czartoryskim, tajnych klauzulach, zarówno poparcie obu stron Poniatowski należał do rodu, który świeżo wszedł w krąg mag- dla kandydatury Stanisława Poniatowskiego (pruska koncesja na naterii i z takimi Radziwiłłami czy Potockimi nie mógł się rów­ rzecz silniejszej Rosji), jak wspólne starania o swobody religijne nać nię tylko bogactwem czy rozległością powiązań rodzinnych dysydentów i dysunitów polskich (luteranów, kalwinów i pra­ w kręgu dygnitarzy, ale także klientelą szlachecką, a więc zasię­ wosławnych), wreszcie wzajemne czuwanie nad utrzymaniem giem wpływów wśród „braci”. Ta słabość zaplecza społecznego, w Rzeczypospolitej „wolności”. Ostatnia klauzula, powtarzana podobnie jak znana nad Newą zawiść przedstawicieli starej od roku 1720 przez absolutystyczne Prusy i despotyczną Rosję magnaterii w stosunku do „parweniuszy” Poniatowskich, roko­ we wszystkich wzajemnych układach, oznaczała niedopuszcze­ wały większą zależność od zagranicznej protektorki i były w nie do reform, a więc utrzymanie Rzeczypospolitej w stanie Petersburgu argumentami na rzecz kandydatury Stanisława, bezwładu i anarchii. przeciw jego kuzynowi Adamowi Czartoryskiemu czy wujowi W Polsce największe utrudnienie dla reform stanowiła kon­ Augustowi. serwatywna doktryna ustrojowa. Za jej najważniejszy element Kandydaturę Polaka uważano tym razem w Rosji za znacznie uważano w okresie saskim liberum veto, rozumiane już wó­ dogodniejszą niż dopuszczenie któregoś z synów Augusta III. wczas głównie jako prawo zrywania sejmów i sejmików przez Tron polski w ręku kolejnego Wettyna, ustabilizowanego w każdego z uczestników. Korzeniem „wolnego nie pozwalam” Elektoracie Saskim i powiązanego rodzinnie z innymi dyna był z jednej strony sięgający początków demokracji szlacheckiej stiami europejskimi, mógłby bowiem sprawiać wrażenie wręcz zwyczaj podejmowania uchwał jednogłośnie (przeciwników tak dziedzicznego. Tymczasem utrzymanie w Polsce wolney długo przekonywano, aż ustępowali), z drugiej - połączone z elekcji i liberum veto traktowano w Petersburgu jako cel wiarą w nadrzędną wartość ustroju wolnościowego przekona­ 4 Początek czasów stanisławowskich nie, iż organiczne zagrożenie dla tego ustroju stanowi król. W pierwszy tom O skutecznym rad sposobie, Stanisław Konarski myśl tego rozumowania monarcha z natury rzeczy zmierzał do dowodził, że zrywane pod pozorem obrony wolności sejmy, w powiększenia swej władzy kosztem demokracji - do absolutum istocie padały w imię prywatnych interesów poszczególnych dominium. Ponieważ król, dysponując rozdawnictwem sta­ klik, a wykrzykujący veto bezpośredni sprawcy byli nie Katona­ rostw i nominacjami na urzędy, mógłby przekupić znaczną mi, lecz sprzedawczykami poselskiej godności. Rozrywając więź większość posłów, dla ratowania wolności trzeba uszanować między „wolnością” (w tym wypadku wolnym głosem) a veto veto znikomej mniejszości, wręcz jednego, bo ten właśnie oka­ uczony pijar pouczał, że zać się mógł jedynym nieprzekupnym obrońcą „wolności”. to jest esencya wolnego głosu: móc się o wszystko każdemu Identyfikacja veta z wolnością („wolne nie pozwalam” na­ domówić, perswadować, zdanie swoje reprezentować i popie­ zywano „źrenicą wolności”) nastąpiła w drugiej połowie XVII rać [...] zdaniem swojem i powagą wpływać na wszystkie obra­ wieku. Konstytucją z roku 1718 podsumowano, że dy, ustawy [...] jako wolny głos fundujący się in iure vetandi [prawie veta] Trzy lata później, kończąc zwrotem do Boga słynną mowę z jest najprzedniejszy klejnot wolnego narodu tej Rzeczypospoli­ 16 maja, Andrzej Zamoyski stawiał kropkę nad i, gdy mówił: tej, tak utrzymanie onego na sejmach, sejmikach i wszystkich wzrusz serce wolnego narodu, by poczuł upadek własny, publicznych zjazdach in perpetuum [na zawsze] [...] przy­ zruć zasłonę z oczu jego, by obaczył, że moc źle czynienia jest rzekamy to znakiem niedoskonałości rządów, a nie prerogatywą wol­ W praktyce za Augusta III veto było narzędziem, za pomocą ności. którego zwalczające się frakcje magnackie paraliżowały poczy­ W myśl konserwatywnej doktryny wolna elekcja była drugim nania przeciwników. W obliczu 13 zerwanych za panowania filarem „wolności”. Król wybrany musiał się liczyć z wolą elek­ tego króla sejmów (tylko jeden zakończył się uchwaleniem torów znacznie bardziej niż dynasta, którego majestat nie był od ustaw) wręcz podnoszono, że liberum rumpo (wolność zrywa­ nich zależny. Uzyskując koronę polską każdorazowy wybraniec nia) przesądza nie o wolności, a o niewoli stanu szlacheckiego. poręczał zachowanie podstawowych zasad ustrojowych (skody- Na dowód tego wskazywano, że przeszkodziło ono podjąć na­ fikowanych w XVI w. w tzw. artykułach henrykowskich - wolna wet powszechnie pożądaną ustawę o powiększeniu liczby elekcja i liberum zajmowały w nich miejsce centralne) oraz (aukcji) wojska. Poczynając od roku 1761, kiedy ukazał się zobowiązywał się do wypełnienia szczególnych warunków, Sejmik w kościele. Rys. J.P. Norblin 5 Ostatnie lata Pierwszej Rzeczypospolitej wsi, stanowiła mniej więcej 25^ stanu szlacheckiego (.niektórzy badacze uważają, że prawie 50%), to jest około 200 tysięcy bądź więcej osób. Zważywszy, że magnaci tworzyli tylko górną, cien­ ką jego warstwę (ok. 200 rodzin), liczebność szlachty drobnej (zagrodowej, cząstkowej i gołoty) można szacować nawet na 500 tysięcy. Posługiwanie się przez magnatów na sejmikach rzeszami umyślnie zwiezionej, ubogiej szlachty, która na rozkaz pryncy- pała krzyczała veto czy wyciągała szable, gwarantowało fakty­ czne rządy niewielkiej grupy - oligarchii magnackiej. Zarówno konserwatywna magnateria, jak ów szlachecki drobiazg, bronić też będą „wolności” przed ideą uzależnienia praw politycznych od cenzusu majątkowego. Najważniejsze reformy przeprowadzano zazwyczaj na sejmie konwokacyjnym. Wynikało to z faktu, że sejm taki, wyznaczający miejsce, czas i porządek przyszłej elekcji, był wolny od naci­ sków ze strony króla - potencjalnego tyrana. Ukonstytuowany pod węzłem konfederackim (jak zwykle podczas bezkrólewia), rozpoczęty 7 maja 1764 roku sejm konwokacyjny mógł podej­ mować uchwały większością głosów, na czas konfederacji bo­ wiem veto traciło moc. Ponieważ konwokacji nie udało się ze­ rwać, przywódcy opozycji opuścili Warszawę, decydując się na rozstrzygnięcie militarne. Czartoryscy, którzy obradami kierowa­ li, przygotowując zamach na „źrenicę wolności” wykorzystali chorobę starego ambasadora rosyjskiego Hermana Keyserlinga i niedoświadczenie jego następcy Mikołaja Repnina. Sejm uchwa­ lił, że w sprawach dotyczących skarbu, a wnoszonych przez Komisję Skarbową, będzie się odtąd głosowało „w sposób prak­ tykowany w sądach”. Ostrożność sformułowania wynikała z fak­ tu, że wywiedziawszy się o zamyślanym wprowadzeniu głoso­ wania większością, Keyserling ostrzegł przywódców „familii”, że w takim wypadku wojska carskie przerzucą się na stronę ich przeciwników. Zręcznie dobrane określenie spełniło nadzieje reformatorów, gdyż Repnin, nie orientując się, iż sądy Rzeczy­ pospolitej podejmowały wyroki większością głosów, dopiero poniewczasie przejrzał ów zamach na veto. Herman Karol Keyserling. Portret A. Vernerina Ze względu na zagranicznych opiekunów powściągnięcie veta miało zasięg ograniczony, ale Czartoryscy liczyli, że pod przedłożonych mu przez szlachtę (tzw. pakta konwenta). Na pozorem spraw skarbowych uda się przepchnąć i wiele innych. wypadek, gdyby próbował nie dotrzymać przyrzeczeń, artykuły Liberum veto wyrugowano całkowicie z sejmików, elekcje i henrykowskie przewidywały możliwość wypowiedzenia królo­ uchwały miały tam odtąd zapadać większością głosów. Do­ wi posłuszeństwa. świadczenie czasów saskich wskazało dalsze kierunki zmian. Na Choć doświadczenia kolejnych bezkrólewi dowodziły, że czele oligarchii magnackiej w pierwszej połowie XVIII wieku panujący zamęt stwarzał sąsiadom okazję do ingerencji w spra­ stali ministrowie. Zrywanie sejmów sprawiło, że ich odpowie­ wy Rzeczypospolitej, choć zarówno August III, jak Stanisław dzialność przed parlamentem stała się fikcją. Szczególnie złą August zostali narzuceni przez wojska rosyjskie, a ich wolna sławą defraudantów publicznego grosza cieszyli się podskar­ elekcja była fikcją, jej idea okazała się silniejsza od wymowy biowie, w tym także ostatni, Teodor Wessel. Równie złowrogą faktów. Zrozumieć to można jedynie wówczas, gdy przypo rolę odegrali frondujący nieustannie hetmani, dysponujący mnimy, że w przekonaniu konserwatywnej większości podsta niewielką, ale realną siłą wojskową Rzeczypospolitej. Toteż do wowe zagrożenie dla wolności stanowił król. najważnieszych ustaw konwokacji należało zastąpienie jedno­ Ideę stanowej równości - kolejny kanon ustrojowy - wyraża­ osobowego ministerium podskarbstwa kolegialną Komisją ło przysłowie „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”. Dy Skarbową (odpowiednio Koronną i Litewską) oraz przekształ­ stans tego hasła wobec realiów życia był oczywisty. cenie ministerium hetmaństwa w Komisję Wojskową Koronną Chociaż jesteśmy klejnotem szlachectwa polskiego równie (litewską przeforsowano dopiero na sejmie koronacyjnym). zaszczyceni, a w substancji upośledzeni, kolor tylko jakiś wol­ Przyjmując takie rozwiązanie Czartoryscy spłacali dług osiemna­ ności na sobie mamy; a bardziej sami to sobie wmawiamy, stowiecznemu przekonaniu, że kolegialność instytucji central­ rzeczą zaś samą woli i rozkazów możniejszych od nas słuchać nych jest wyjściem najlepszym. Wprowadzenie cła generalnego musiemy. miało zapoczątkować reformy gospodarcze. Miast licznych ko­ To pochodzące z roku 1764 wyznanie szlachty halickiej zna­ mór w różnych miejscach kraju jednorazowe cło na granicy lazło odzwierciedlenie także w nomenklaturze: magnatów na­ płacić mieli odtąd wszyscy, co stwarzało szansę rozwoju handlu. zywano panami, określenie szlachta odnosiło się do herbowego Najbliższe tygodnie po zakończeniu sejmu konwokacyjnego drobiazgu, ziemiaństwo średniozamożne przedstawiano tytu­ miały przynieść rozstrzygnięcie walki między wojskami prze­ łem. Według niepewnych obliczeń historyków w drugiej poło­ ciwników „familii” a oddziałami Czartoryskich i carskim woj­ wie XVIII wieku szlachta średnia, posiadająca jedną bądź kilka skiem auksyliamym. Wobec przewagi „czartów” i Rosjan wynik 6 Początek czasów stanisławowskich był łatwy do przewidzenia. Unikając bitwy przeciwnicy kandy­ gólnej potrzeby król mógł zwołać dwutygodniowy sejm nad­ datury Poniatowskiego dali się zepchnąć na granicę węgierską, zwyczajny). * którą następnie przekroczyli. Dzięki temu wojna domowa zosta­ * * ła faktycznie zakończona. 6 września 1764 roku pod patronatem wojsk auksyliarnych stolnik litewski 5500 głosami został wybra W początkach panowania Stanisława Augusta Europa dzieliła ny królem Rzeczypospolitej. się na dwa wielkie bloki. „Systemowi północnemu”, którego Elekcja z roku 1764 nie była pierwszą, o której przesądziły trzonem był sojusz Rosji i Prus, a do którego należały także carskie wojska. W latach 1733-1735 zadecydowały one o tym, że Anglia i Dania, podporządkowane były Szwecja i Polska. Z tron, na-który głosami przeważającej części szlacheckiego na przeciwstawnym mu „systemem południowym”, zrodzonym z rodu wybrano Stanisława Leszczyńskiego, przypadł elektowi aliansu Francji i Austrii, związane były Turcja i Hiszpania. Au­ konformistycznej garstki - Augustowi III. O tym, że w roku 1764 stria, sąsiadka Polski od południa, zajmowała wobec Warszawy nie było szans na prawdziwie wolny wybór króla, wiedzieli specyficzne stanowisko. Osłabiona po wojnie siedmioletniej, za wszyscy. Mimo to nowy monarcha startował z piętnem carskie­ swego zasadniczego wroga uważała Prusy, które w latach 1740- go elekta. -1745 zabrały jej Śląsk. Nie rezygnując z odzyskania tej prowin­ Stanisław Antoni Poniatowski, który na sejmie koronacyjnym cji, nadzieję pokładała w Rosji. A choć Petersburg, niegdyś so­ przybrał imię Stanisława Augusta, był człowiekiem wszech­ jusznik Wiednia, teraz związał się z Prusami, Maria Teresa nie stronnie wykształconym. 32-letni elekt znał Europę z wielolet­ tylko nie.traciła nadziei na ponowne pozyskanie Katarzyny II, nich wojaży, podziwiał sprawny parlamentaryzm angielski, wy ale dla tego celu gotowa była zrobić wiele. W Wiedniu zdawano raziście dostrzegał wady ustroju politycznego Polski. Przepro­ sobie sprawę, że Rosję i Prusy łączyło przede wszystkim współ wadzenie zasadniczych reform uważał nie tylko za konieczność, ne czuwanie nad polskim bezrządem. Toteż choć wzmocnienie ale wręcz za swą dziejową misję. Na tym tle musiało dojść do Prus kosztem Rzeczypospolitej byłoby cesarzowej austriackiej konfliktu z petersburską protektorką. szczególnie niemiłe, nie zamierzała zrażać Rosji popieraniem Na razie wszystko układało się pomyślnie. Utrzymanie kon­ polskich dążeń emancypacyjnych. Na pomoc Wiednia w swych federacji po sejmie koronacyjnym pozwalało żywić nadzieję, że reformatorskich planach Warszawa liczyć nie mogła. następny sejm pociągnie dzieło reform dalej (ustawowo parla­ Również drugi południowy sąsiad Polski, Turcja, nie stano­ ment polski obradował co 2 lata przez 6 tygodni, w razie szcze­ wił przeciwwagi dla wpływu „państw północnych”. Porta marzy- Elekcja Stanisława Augusta. Sztych Canaletta 7 Ostatnie lata Pierwszej Rzeczypospolitej że bez ograniczeń będą kierowali siostrzeńcem, a Poniatowski nie zamierzał być królem malowanym. Na tym tle doszło do rozdźwięków. Powiernikami Stanisława stali się przede wszyst­ kim bracia Kazimierz, Andrzej i Michał. Spoza rodziny do zaufa­ nych przyjaciół króla należał między innymi łowczy (potem podstoli) koronny Ksawery Branicki. Dysonans między królem a przywódcami „familii” nie był bez znaczenia, ale do zerwania dojść nie mogło; pozbawiony klienteli Czartoryskich Poniatow­ ski, który nie zdołał jeszcze zorganizować własnego stronnic­ twa, nie miałby szerszego oparcia dla swych poczynań polity­ cznych. A z reformami zwlekać nie myślał. W roku 1765 otwarto mennicę, ujednolicono system miar i wag oraz przeprowadzono rewaloryzację kursu monet, co kład­ ło kies wieloletniemu kryzysowi pieniężnemu. Prace nad doz­ brojeniem i unowocześnieniem wojska oraz założeniem w Warszawie ludwisami zapowiadały dalsze reformy militarne. Przeprowadzona po stuletniej przerwie lustracja pozwalała ży­ wić nadzieje na powiększenie dochodów skarbu. Otwarcie Szko­ ły Rycersldej stanowiło pierwszy krok na drodze przemian oświatowych. Kierowany przez Adama Czartoryskiego Korpus Kadetów miał kształcić nie tylko fachowców-oficerów, ale świa­ domą potrzeb kraju elitę obywatelską. Reformatorski rozmach młodego elekta i jego otoczenia za­ skoczył sąsiadów. Probierzem możliwości stała się sprawa cła generalnego. Wrogi mu Fryderyk II wystawił w Kwidzyniu ko­ morę, która pobierała 1096 od wartości towarów płynących Wis­ łą. Oto jak przedstawiał problem Lubomirski, w owym czasie uczestnik narad króla z ministerium: Ugruntowanie cła generalnego ku pomnożeniu skarbu ko­ ronnego nie było do upodobania króla pruskiego, nie tylko przez powiększenie dochodów Rrzeczypospolitej [...] nade wszystko niemiłym było królowi pruskiemu widzieć początkowe rozrządzenia [reformy] kraju tego, który w zupełnym zostawał nierządzie, a przychodzący do rządu, bogactw, handlu i ma nufaktur, przez co stać się może obfitym, ludnym, zbogaco- nym, a w swym czasie i mocnym; co jak sprzeciwia się polityce Order św. Stanisława. Fotografia Stanisław August w stroju koronacyjnymi. Sztych M. Bacciarellego ła wprawdzie o odwecie na Rosji, ale osłabiona militarnie, nie wierząc w wartość polskiego oręża, oglądała się przede wszyst­ kim na Austrię i Francję. A Wersal, który doceniał niebezpie­ czeństwo wzrostu potęgi rosyjskiej, w roku 1764 podobnie jak Wiedeń popierał nad ^isłą Wettyna. Głównym wrogiem Francji była nie Rosja, lecz Anglia. To ona w wyniku wojny siedmiolet­ niej odebrała jej ważne kolonie na kontynencie amerykańskim. Wyczerpana militarnie i finansowo, Francja od wielu lat ograni­ czała się w Polsce jedynie do utrzymywania oddanego sobie stronnictwa za pomocą funduszy korupcyjnych. Na żadną wy­ datniejszą pomoc ze strony Wersalu nikt nad Wisłą liczyć nie mógł. Wobec sojuszu Berlina i Petersburga Rzeczpospolita była izolowana. * * * W wewnętrznym układzie sił pierwsze miesiące panowania Stanisława Augusta przyniosły zmiany. Starzy Czartoryscy liczyli, 8

See more

The list of books you might like

Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.